Zatrzymał Anglię
Po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego w Monachium w 1972 r. polscy piłkarze pod wodzą Kazimierza Górskiego nie przestali zadziwiać. 17 października 1973 r. zaskoczyli piłkarski świat, remisując z Anglikami na stadionie Wembley w Londynie 1 : 1 i zapewniając sobie tym samym awans na mistrzostwa świata.
Bohaterem meczu został Jan Tomaszewski. Polski bramkarz przeszedł do historii jako ten, który „zatrzymał Anglię”.
Jan Tomaszewski tłumaczył po latach, że bronił tak wspaniale, bo… bardzo się bał:
W tym strachu, w tym transie dokonywałem cudów jak matka szczeniaka, która w obronie swojego dziecka rzuca się na słonia. Grałem tak dobrze z tego strachu.
Mecz z Anglią był wstępem do tego, czego Polacy dokonali już w następnym roku. Na mundialu w RFN, po porażce 0 : 1 z gospodarzami w słynnym „meczu na wodzie”, w spotkaniu o trzecie miejsce pokonali Brazylię 1 : 0.
Po tym sukcesie cała Polska oszalała na punkcie piłki nożnej.
Jan Tomaszewski podczas meczu z reprezentacją Anglii, który dał biało-czerwonym awans na mistrzostwa świata. Stadion Wembley, 17 października 1973 r.
Źródło: PAP / EPA
Jerzy Dudek podczas meczu Liverpool FC – AC Milan w finale piłkarskiej Ligi Mistrzów, 25 maja 2005 r.
Źródło: PAP / Alex Morton
Dudek dance
Do historii polskiej piłki przeszedł także występ Jerzego Dudka. 25 maja 2005 r. Liverpool FC z Polakiem w bramce zmierzył się z AC Milan w finale Ligi Mistrzów.
W pierwszej połowie włoska drużyna pokonała Dudka trzykrotnie. Po przerwie nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Polski golkiper zaczął bronić jak w transie, a Liverpool odrobił straty i doprowadził do dogrywki, która jednak nie przyniosła rozstrzygnięcia. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
Bohaterem serii „jedenastek” został Dudek. Polak zdołał obronić dwa karne, a jego ostatnia interwencja po uderzeniu Andrija Szewczenki dała angielskiej drużynie triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie.
Kibice na zawsze zapamiętali taniec Dudka w bramce. Przed wykonaniem rzutów karnych przez rywali Polak tańczył na linii bramkowej, jakby chciał zdekoncentrować przeciwników. Sam mówi jednak, że nie było to zachowanie zaplanowane.