Rzut przez całe boisko
Artur Siódmiak przed oddaniem decydującego rzutu w meczu mistrzostw świata w piłce ręcznej Polska–Norwegia, Zadar, 2009 r.
Źródło: Agencja Newspix.pl / Marek Biczyk
27 stycznia 2009 r., na mistrzostwach świata w piłce ręcznej w chorwackim Zadarze, do końca meczu między Polską a Norwegią pozostawało 15 sekund. Na tablicy wyników widniał remis 30 : 30. Polakom taki rezultat nie dawał awansu do półfinału, Norwegom zresztą też nie. Obie drużyny chciały wygrać. Piłkę mieli Skandynawowie, którzy wycofali bramkarza, by wprowadzić dodatkowego gracza do ataku. Po kilku sekundach od wznowienia gry Kristian Kjelling wykonał niedokładne podanie. Piłka znalazła się w rękach Artura Siódmiaka, który oddał rzut do pustej bramki przez niemal całe boisko. Trafił, a mecz zakończył się zwycięstwem Polaków 31 : 30. Wśród polskich zawodników i kibiców nastąpiła eksplozja radości. Polska ostatecznie awansowała do półfinału, w którym uległa Chorwacji. W meczu o brązowy medal pokonała Danię 31 : 23.
Wielki wojownik
11 czerwca 2010 r. w Kielcach podczas towarzyskiego meczu piłkarzy ręcznych Polska–Chorwacja rozegrał się prawdziwy dramat. Zawodnik gości, Josip Valčić, po wykonaniu podania przypadkowo uderzył broniącego Karola Bieleckiego. Polski szczypiornista upadł na parkiet. Szybko pojawił się przy nim sztab medyczny. Okazało się, że chorwacki zawodnik uszkodził Polakowi lewe oko, którego niestety nie udało się uratować. Bielecki jednak się nie poddał i już 22 lipca wystąpił w meczu sparingowym swojej niemieckiej drużyny Rhein-Neckar Löwen. 31 sierpnia wyszedł na boisko w meczu ligowym i zdobył aż 11 bramek. Po zawodach nie mógł powstrzymać łez, wzruszenia nie kryli też wszyscy zgromadzeni w hali.
Nie pamiętam dokładnie, co czułem, schodząc z boiska, ale wróciłem do szatni, siadłem na ławce i nie wytrzymałem, zacząłem płakać jak dziecko. Ja, wielki, dwumetrowy chłop, który z reguły nie jest zbyt wylewny, a raczej twardy i zamknięty w sobie, całkiem się rozkleiłem i po prostu wyłem.
- tak po latach opowiadał Karol Bielecki na łamach portalu Onet o swoich emocjach związanych z rozegraniem pierwszego ligowego meczu od czasu utraty oka.
Karol Bielecki podczas Wielkiego Meczu Gortat Team – Wojsko Polskie, Łódź, 2018 r.
Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski