Tadeusz Pietrzykowski

ur. 1917 w Warszawie, zm. 1991 w Bielsku-Białej

Człowiek wielu talentów, o filmowym życiorysie: bokserski mistrz doskonale władający pięściami oraz artysta sprawnie posługujący się ołówkiem. Nazywany „Białą Mgłą”, bo tak trudno było go trafić. Jeden z pierwszych więźniów KL Auschwitz i obozowy pięściarz, który „boksował Niemców, jak chciał”.

Pietrzykowski boksować zaczął już w gimnazjum, w Legii Warszawa, pod okiem legendarnego trenera Feliksa Stamma. Na ringu zadebiutował w 1934 r. – walczył wówczas z mistrzem Polski Antonim Czortkiem. Treningi pod okiem Stamma nie poszły na marne: niedługo później pięściarz został wicemistrzem Polski i mistrzem Warszawy w wadze koguciej.

Rok później podczas mistrzostw Polski w Poznaniu złamał rękę i przegrał walkę. Mimo to zyskał przydomek „Żelazna Pięść” i opinię najlepszego boksera wagi koguciej tych zawodów (w ocenie „Przeglądu Sportowego”). Drobny i szczupły, miał niesłychaną odporność na ciosy. Był też nieustępliwy i bardzo szybki – często dawał radę przeciwnikom o wiele większym i silniejszym od siebie.

Maturę zdał w 1939 r., a jego ledwo rozpoczętą karierę sportową przerwała wojna. Bokser został złapany, gdy próbował uciec przez Jugosławię do Francji. Trafił do obozu w Auschwitz w czerwcu 1940 r. jako jeden z pierwszych więźniów (nr 77). Współpracował tam z rotmistrzem Pileckim i miał kontakt z o. Maksymilianem Kolbe.

Gdy rozniosło się, że Pietrzykowski jest bokserem, zaczął pojedynki na ringu. Pierwszy stoczył w 1941 r. z kapo Walterem Dunningiem, przedwojennym wicemistrzem Niemiec w wadze średniej. Polak, wyniszczony obozowym życiem, ważył wtedy ok. 40 kg, Niemiec jakieś 30 kg więcej. Walka trwała 5 minut – „Teddy” ją wygrał. „Wokół dosłyszałem ostrzeżenia, połączone z pukaniem się w głowę: ty, zabije cię, zje cię. Ale nie było czasu na myślenie. Towarzyszyła mi jedna natrętna myśl: za walkę dają chleb. Byłem głodny” – wspominał. Swoją wygraną, czyli bochnem chleba, podzielił się ze współwięźniami. Od tego czasu stał się obozowym bohaterem. Wpadł na pomysł, by stawką w jego walkach był dodatkowy chleb dla więźniów. Niemcy myśleli, że ring go szybko wykończy, poza tym lekarz obozowy wszczepił mu tyfus plamisty, ale Polak to wytrzymał: wyzdrowiał i walczył dalej, zyskując sławę mistrza uników. Kiedy przenoszono go z Oświęcimia, Dunning wręczył mu bokserskie rękawice jako wyraz szacunku.

W kolejnych obozach (Neuengamme i Bergen-Belsen) również stawał na ringu. Stoczył ok. 40–60 walk, przegrał tylko raz – z holenderskim mistrzem wagi średniej Leenem Sandersem. Z Bergen-Belsen Pietrzykowski wyszedł dopiero po wyzwoleniu w 1945 r. Z relacji jego bliskich wynika, że mimo to zachował pogodę ducha i nie czuł nienawiści do Niemców. Po latach spotkał się z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schröderem pod bramą KL Auschwitz.

Po wojnie wstąpił do dywizji gen. Maczka, w której też boksował. Jednak lata obozów zrobiły swoje – Pietrzykowski nigdy nie wrócił do dawnej sprawności. Po powrocie do Polski studiował na Akademii Wychowania Fizycznego, potem uczył WF w Bielsku, trenował także młodych pięściarzy. W Bielsku-Białej mieszkał w tej samej dzielnicy, co legendarny Zbigniew Pietrzykowski, mistrz Europy w boksie (nie byli spokrewnieni).

Mało kto pamięta, że „Teddy” był zdolnym rysownikiem (w młodości dorabiał, pomagając studentom Akademii Sztuk Pięknych). Przez całe życie malował – wystawa jego prac odbyła się w Gdańsku w 2021 r.

Jego życiorys stał się kanwą kilku utworów literackich, m.in. noweli „Bokser i śmierć” Józefa Hena, Pietrzykowski pojawił się też w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu” Tadeusza Borowskiego („Jeszcze tkwi tu pamięć o numerze 77, który niegdyś boksował Niemców, jak chciał, biorąc na ringu odwet za to, co inni dostali na polu”). Powstały również dwa filmy o „Teddym”: dokumentalny „Ring Wolny” (2016, reż. Marek Suchenia), w którym pięściarza zagrał jego wnuk, oraz fabularny „Mistrz” (2020, reż. Maciej Barczewski), gdzie w główną rolę wcielił się Piotr Głowacki.


Ministerstwo

 Projekt współfinansowany ze środków
Ministerstwa Sportu i Turystyki

KGHM

Partner Strategiczny

Instytut Łukasiewicza

Realizator