ur. 1946 w Leningradzie, zm. 2018 w Warszawie
Sprinterka, świetna też w skoku w dal. Najbardziej utytułowana polska lekkoatletka (i jedna z najlepszych na świecie). Medalowa rekordzistka: tylko na olimpiadach zdobyła 7 medali (3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe). Na mistrzostwach Europy samych złotych medali wywalczyła aż 5. Po trofea sięgała w imponującym stylu, bijąc rekordy świata, Europy i Polski. Krótko mówiąc: królowa.
Jej talent objawił się już w szkole. Wuefistka nie mogła uwierzyć własnym oczom (i stoperowi), gdy zmierzyła czas Ireny Kirszenstein (panieńskie nazwisko Szewińskiej) w biegu zorganizowanym na szkolnym korytarzu. Bieg powtórzono, a wynik się nie zmienił. Dziewczyna zatem szybko trafiła do Polonii Warszawa.
I Europejskie Igrzyska Juniorów, wrzesień 1964 r., Warszawa, Stadion Dziesięciolecia. Wysoka, długonoga 18-latka jest objawieniem. Wygrywa skoki w dal oraz bieg na 200 m i poprawia przedwojenny, niepobity od 30 lat rekord Polski na tym dystansie. I to biegnąc pod wiatr!
Niedługo później, jeszcze w tym samym roku, polskie lekkoatletki jadą na igrzyska olimpijskie do Tokio. Kirszenstein zdobywa tam 3 medale: srebrne w skoku w dal i w biegu na 200 m oraz złoty – z rekordem świata: 43,69 s – w sztafecie 4 × 100 m (startowała z Teresą Ciepły, Haliną Górecką i Ewą Kłobukowską). 3 medale olimpijskie dla debiutującej w igrzyskach dziewczyny były rewelacją na skalę światową. „Mazurek i na tle ciemnego nieba biało-czerwona flaga wspinająca się na najwyższy maszt. Nie widzi i nie słyszy się nic, coś chwyta za gardło, radość i łzy mieszają się w jedno wspaniałe przeżycie. Miałam wtedy 18 lat i może dlatego wszystko było podwójnie piękne” – wspominała później biegaczka.
Sukcesy nie zawróciły jej w głowie – po igrzyskach zaczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim (ekonomia). Kilka lat później została magistrem. Lecz jej kariera sportowa nie zwalniała: w 1965 r. Kirszenstein ustanowiła rekord świata na 100 m. Postarała się także o najlepszy wynik w historii biegu na 200 m (Uniwersjada). Jednym z jej najlepszych występów, który wywołał zachwyt ekspertów, był start na ME w 1966 r. Do stolicy Węgier przyjechało wówczas tak wielu Polaków z flagami, że „wyglądali jak pochód pierwszomajowy”. W finałach dopingowane przez nich Kirszenstein i sprinterka Ewa Kłobukowska zmiotły konkurencję. Nazwano je duetem K-K. Kirszenstein przywiozła z tego turnieju 4 medale: 3 złote (200 m, sztafeta 4 × 100 m, skok w dal) i 1 srebrny (bieg na 100 m).
Na olimpiadzie w Meksyku w 1968 r., już jako Szewińska, wypadła bardzo dobrze, ale poniżej oczekiwań. Te były wygórowane, co – jak sama przyznała – stanowiło dla niej duży psychiczny ciężar. Nie dostała się do finału skoku w dal, budząc sensację. Podczas biegu sztafetowego zgubiła pałeczkę, za co krytykowały ją niektóre polskie media. Jednak w biegu na 100 m zdobyła brąz, a na 200 m pobiegła rewelacyjnie, po raz kolejny bijąc rekord świata.
Dwa lata później urodziła syna i na jakiś czas zawiesiła karierę.
W 1972 r. na kolejnych swoich igrzyskach – w Monachium – sportsmenka wywalczyła brązowy medal w biegu na 200 m (dochodziła jeszcze do formy po ciąży). W ME w Rzymie w 1974 r., już w pełni sił, dorzuciła do kolekcji kolejne 2 złota (100 m i 200 m) oraz brąz (sztafeta). Również w 1974 r. w Poczdamie pobiła rekord świata na 200 m swojej największej rywalki Renate Stecher, biegnąc kilka torów obok niej. Stadion oniemiał, a po zakończonym wyścigu zapadła cisza. W tym samym roku Szewińska została uznana za najlepszą sportsmenkę świata (w głosowaniu międzynarodowych agencji prasowych). Działacz światowej lekkoatletyki Adriaan Paulen zachwycał się: „Bieg Ireny Szewińskiej jest lotem. To, co robi, jest piękne, a jednocześnie przerażające dla rywalek”.
Na IO w Montrealu (1976) Polka fenomenalnie pobiegła 400 m i wygrała z olbrzymią przewagą. Jej finisz na ostatniej prostej był, jak to ujęli komentatorzy, „piorunujący” – i znowu pobiła rekord świata. Kolejne medale, 2 brązowe za 400 m i sztafetę, przyniosły Szewińskiej ME w Pradze (1978). Wystąpiła też na IO w Moskwie, ale medalu nie zdobyła. W tym samym roku zakończyła karierę.
O jej klasie świadczy fakt, że przez kilkanaście lat właściwie nie było ważnej międzynarodowej imprezy, z której nie przywiozłaby medalu. Jest obok Roberta Korzeniowskiego jedynym polskim sportowcem w IAAF Hall of Fame (galerii sław lekkoatletycznych, utworzonej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych).
Po zakończeniu kariery Szewińska była m.in. wieloletnim prezesem PZLA, wiceprezesem PKOl, członkiem MKOL, zasiadała również w Radzie IAAF.
Otrzymała wiele wyróżnień, m.in. Order Orła Białego. W plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, „Tempa” i „Polityki” okrzyknięto ją najlepszym polskim sportowcem XX w.