Wodniaki nie przyniosą nam wstydu. Bądźmy o nich spokojni – pisali dziennikarze przed wyjazdem polskiej ekipy na igrzyska olimpijskie w Los Angeles. Mieli rację. Sporty wodne – uprawiane na morzu, jeziorach i rzekach, na basenach, w łódkach i kajakach – były prawdziwym fenomenem w niepodległej Polsce. Ich popularności sprzyjały działalność towarzystw wioślarskich i jachtklubów, spływy typu „Wisłą do Morza” oraz rozwijająca się wodna turystyka. Jeszcze przed wojną wioślarze wywalczyli aż pięć medali olimpijskich.
Mariusz Zaruski
Zakochany w morzu
Można powiedzieć, że o ile zaślubiny Polski z morzem są dziełem gen. Józefa Hallera, o tyle zadanie zaprzyjaźnienia Polaków z Bałtykiem wziął na siebie gen. Mariusz Zaruski. Legionista, bohater wojny polsko-bolszewickiej zasłużony w walce o Wilno. Poza tym malarz, fotografik, poeta, prozaik, instruktor harcerski i wychowawca młodzieży. Wielbiciel gór i wilk morski w jednej osobie marzył o tym, by Polacy czerpali jak najwięcej z odzyskanego dostępu do Bałtyku. Był popularyzatorem jachtingu, inicjatorem zakupu i kapitanem harcerskiego okrętu Zawisza Czarny. Organizował prelekcje i wystawy, pisał poradniki żeglarskie, opowiadania marynistyczne i felietony, zabierał młodzież na statki. Zrzucał ich z leżaków i zarażał morskim bakcylem. „W twardym trudzie żeglarskim hartują się charaktery” – mawiał.
Po wybuchu II wojny światowej, zagrożony aresztowaniem, Mariusz Zaruski ukrywał się we Lwowie. W marcu 1940 r. wpadł w ręce NKWD. Zmarł z wycieńczenia ponad rok później w Chersoniu.
Gdy stanę przed św. Piotrem i ten zapyta, jak mnie zameldować, odpowiem: łamałem młotem wrzeciądza niewoli, prowadziłem Polaków w góry i nad morze, ażeby stali się twardzi jak granit, a dusze mieli czyste i głębokie jak morze.
Wioślarze AZS Warszawa podczas wioślarskich mistrzostw Polski w Brdyujściu w 1925 r.
Zanim Polacy wypłynęli na morze, pokochali wioślarstwo. Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, powstałe w 1878 r., uchodzi za najstarsze polskie stowarzyszenie sportowe. Losy wioślarzy przeplatały się z najdramatyczniejszymi chwilami w dziejach narodu.
Józef Mazurek, zwycięzca pierwszych regat związkowych w Brdyujściu (1920, wraz z kolegami z AZS), walczył z bolszewikami, a rok później – z Niemcami w III Powstaniu Śląskim. Inny azetesiak, Henryk Niezabitowski, został kawalerem Orderu Virtuti Militari, po tym jak wykazał się szczególną brawurą i męstwem w wojnie 1920. Walczył także w 1939 r., a kiedy trafił do oflagu, organizował w nim życie sportowe (m.in. olimpiadę jeniecką).
Tragicznie potoczyły się losy najlepszego pływaka II RP – Kazimierza Romana Bocheńskiego. 17-krotny mistrz i 18-krotny rekordzista kraju na wojnę pojechał prosto z akademickich mistrzostw świata w Monte Carlo. Ostatni raz był widziany pod Kowlem, historycy przyjmują, że został rozstrzelany w Charkowie.
Kolegą Bocheńskiego z reprezentacji Polski w piłce wodnej był Jerzy Iwanow-Szajnowicz. Znakomity pływak, syn rosyjskiego oficera i Polki, wiele lat życia spędził w Grecji, a studia odbył w Belgii. W czasie II wojny światowej został brytyjskim agentem, specjalizował się w spektakularnych akcjach dywersyjnych wymierzonych przeciwko Niemcom w Grecji. Został rozstrzelany w styczniu 1943 r.
Innym wybitnym pływakiem o międzynarodowym obyciu był jeden z czołowych przedstawicieli „złotych czasów” dla polskiego pływania, za jaką uchodzi pierwsza dekada XXI w. Obok Otylii Jędrzejczak czy Pawła Korzeniowskiego sukcesy zdobywał Bartosz Kizierowski. Od 16. roku uczył się i trenował w USA. Dwukrotnie sięgał po brąz mistrzostw świata. W 2005 r. dostał lukratywną propozycję reprezentowania Kataru, co wiązałoby się ze zrzeczeniem polskiego obywatelstwa. Choć wielu sportowców przyjmowało podobne propozycje bez wahania, Kizierowski odmówił. W 2006 r. po raz drugi w życiu został mistrzem Europy.
Jerzy-Iwanow-Szajnowicz-pierwszy-z-prawej
Z wiosłem i z karabinem
Bohaterską kartę wojenną zapisała cała wioślarska czwórka ze sternikiem, zdobywcy brązowego medalu w Los Angeles (1932). Wszyscy: Edward Kobyliński, Stanisław Urban, Jerzy Skolimowski, Janusz Ślązak i Jerzy Braun (na zdjęciu od lewej) wzięli udział w wojnie obronnej we wrześniu 1939 r. Braun i Skolimowski zasilili szeregi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, walczyli m.in. pod Tobrukiem. Urban został wzięty do niewoli i trafił do obozu w Kozielsku. Został zamordowany przez NKWD.
Sylwetki
Kliknij poniżej, aby dowiedzieć się więcej.