Polska szkoła boksu

Pasmo sukcesów

Największe sukcesy polskiej szkoły boksu to w dużej mierze dzieło Feliksa „Papy” Stamma. Legendarny trener prowadził polską kadrę jeszcze przed II wojną światową. Złoty okres przyszedł jednak po 1945 r. Wysyp medali olimpijskich zapoczątkował w 1948 r. w Londynie brązem w wadze piórkowej Aleksy Antkiewicz, który cztery lata później zdobył też tytuł wicemistrzowski w kategorii lekkiej. Pierwszym polskim mistrzem olimpijskim w tej dyscyplinie sportu został w 1952 r. w Helsinkach Zygmunt Chychła (waga półśrednia). Od 1960 do 1976 r. na każdych kolejnych igrzyskach przynajmniej jeden polski bokser zdobywał złoty medal. Wśród triumfatorów byli Kazimierz Paździor, Józef Grudzień, Marian Kasprzyk, Jerzy Kulej, Jan Szczepański i Jerzy Rybicki.

pap 19640924 005

Polska drużyna bokserska na igrzyskach w Tokio, 1964 r. Pierwszy od lewej Feliks Stamm.

Źródło: PAP / Janusz Uklejewski

Image

Jerzy Kulej w 1967 r.

Źródło: PAP / Janusz Uklejewski


Feliks Stamm dostrzegł talent u niespełna 18-letniego Jerzego Kuleja. Postanowił sprawdzić go w meczu z Jugosławią (1958). Debiutant nie zawiódł, mimo że jego przeciwnikiem był doświadczony bokser – Slobodan Vitić. W roku 1963 Kulej odniósł swój pierwszy wielki sukces, zdobywając mistrzostwo Europy w wadze lekkopółśredniej. Był on tym większy, że mistrzostwa odbywały się w Moskwie, a w finale Kulej pokonał obrońcę tytułu – reprezentanta ZSRS Aloizsa Tumiņša. Rok później Polak pokonał w finale igrzysk olimpijskich w Tokio kolejnego reprezentanta ZSRS, Jewgienija Frołowa. W tamtym okresie nie miał sobie równych i w 1965 r. ponownie został mistrzem Europy.

Walka nie tylko z rywalem

Marian Kasprzyk po zdobyciu brązowego medalu w Rzymie (1960) popadł w kłopoty i trafił na rok do więzienia. Otrzymał dożywotnią dyskwalifikację, która została jednak cofnięta. Dzięki temu Kasprzyk mógł wyjechać na igrzyska do Tokio. W trakcie finałowej walki złamał kciuk w prawej dłoni. Do końca pojedynku z reprezentantem ZSRS, Ričardasem Tamulisem, zmagał się z bólem i operował właściwie tylko lewą ręką, a mimo to odniósł spektakularne zwycięstwo. Podchodzę do narożnika, mówię: „Panie Stamm, palec złamałem, przepraszam”.  Ale do niego nic nie docierało. (…) W końcu się ocknął, pyta mnie: „A możesz boksować? Bo jak nie, to cię poddam”. Ja na to: „Ależ nie, nie, jedziemy dalej”. I na tym się skończyło – opowiadał po latach Kasprzyk, zdobywca złotego medalu.


Ministerstwo

 Projekt współfinansowany ze środków
Ministerstwa Sportu i Turystyki

KGHM

Partner Strategiczny

Instytut Łukasiewicza

Realizator